poniedziałek, 15 października 2012

Rozmowa kwalifikacyjna, czyli mowa sprzedażowa

Jakiś czas temu miałam okazję przeprowadzać rozmowę z kandydatem na stanowisko handlowca. Rozmowa przebiegała przeciętnie, ale co najbardziej zapamiętałam z tamtego spotkania: gdy zapytałam kandydata o jakąś podstawową kwestię maglowaną przez wszystkie poradniki traktujące o rozmowach w sprawie pracy, to odpowiedział coś, co mnie zaskoczyło:

Ja: Proszę opowiedzieć, co pana może wyróżniać na tle innych kandydatów.
Kandydat: Hmm... nie wiem, trudno powiedzieć, nie przygotowałem się na to pytanie.

Ja (nie mogąc się powstrzymać): Spotkaliśmy się w sprawie stanowiska typowo sprzedażowego, nie sądzi pan, że ta rozmowa powinna być właśnie sprzedażowa? Powinien pan nam właśnie sprzedawać siebie.

Kandydat przytaknął, bo cóż innego miał zrobić?

Historia ta pokazuje nam jednak oblicze rozmów rekrutacyjnych, o którym często kandydaci zapominają. Starając się o pracę, powinniśmy mieć rękawy - wręcz - wypchane asami w postaci naszych sukcesów, mocny stron, niestandardowych umiejętności i nieprzeciętnej wiedzy. Starając się o posadę, powinniśmy mieć przygotowaną konkretną ofertę (sprzedażową) dla potencjalnego pracodawcy (nabywcy).

REKRUTACJA JAK PRZETARG

W rzeczywistości oferta pracy zamieszczona w prasie czy internecie, jest zaproszeniem do uczestnictwa w przetargu na dostawcę usług, które pracownik będzie świadczył na rzecz swojego pracodawcy.

Jak się więc startuje w przetargach?

Przede wszystkim zapoznajemy się z założeniami przetargu, a mianowicie za czyje usługi pracodawca chce płacić. Należy się więc dokładnie wczytać w treść ogłoszenia.

Dokumenty aplikacyjne w tym wypadku są wstępną ofertą - w CV i liście motywacyjnym udowadniamy potencjalnemu pracodawcy, że nasza kandydatura jest warta większej uwagi. Dokumenty aplikacyjne, jak oferta przetargowa, powinny być starannie i estetycznie przygotowane oraz - co najważniejsze - treściwe.

Do finału zbliża nas rozmowa kwalifikacyjna, kiedy to mamy okazję sprzedać naszą ,,ofertę" pracy jako najlepszego kandydata.

NADMIERNA SKROMNOŚĆ VS PRZEROŚNIĘTE EGO

Niestety, wielu kandydatów - nie wiedzieć czemu - strzela do własnej bramki, pomniejszając swoje zasługi podczas rozmów kwalifikacyjnych. Potrafią z powodzeniem wdeptać w ziemię swoje najciekawsze pomysły i projekty, byleby się nie musieć nimi chwalić. Jest to jeden z najczęstszych grzechów uczestników rozmów rekrutacyjnych - grzech zaniechania, bądź też spychania swoich zasług na cudze barki.

Kandydaci mylą nadmierną skromność z pokorą, która w racjonalnych dawkach jest często pożądana u kandydatów. Warto więc się chwalić, ale z umiarem.

Należy pamiętać, by nie popaść z jednej skrajności w kolejną skrajność. Zbyt duża pewność siebie, która często idzie w parze ze znacznie wygórowanymi oczekiwaniami finansowymi jest czymś, z czym z pewnością żaden rekruter nie chce się spotykać.

Starajmy się więc zachować złoty środek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz