Rola działów personalnych/HR jest
szeroka – od funkcji kadrowo-płacowych, po tak zwany „miękki HR”, czyli rozwój,
szkolenia i… rozwiązywanie sytuacji trudnych. Czasem pełnimy funkcję coachów,
rozjemców, mediatorów – osób, które muszą pomagać w wyjaśnianiu nieporozumień.
Jeśli chcemy wnikliwie przeanalizować dany konflikt, musimy poznać perspektywę
każdej ze stron. Tym sposobem docieramy do pięknej sentencji, którą usłyszałam
na jednym ze szkoleń „mamy po to dwoje uszu i tylko jedne usta, aby dwa razy
więcej słuchać niż mówić.”
Rozpoznanie
W momencie, gdy dowiadujemy się o
sytuacji problemowej, warto przeprowadzić wnikliwy wywiad z osobami zainteresowanymi
(oczywiście z oboma frakcjami). Warto pytać o kontekst, o to, co doprowadziło
do danej sytuacji, kto w niej uczestniczył, co się wydarzyło, co zostało
powiedziane, jakie były konsekwencje wydarzeń i zachowań. W rozmowie należy
ustalić przede wszystkim fakty, natomiast odczucia, emocje, interpretacja
wydarzeń może narzucać nam wizję jednej ze stron (zwłaszcza, gdy nie pracujemy
w środowisku multikulturowym i nie grożą nam nieporozumienia na tle wyraźnych różnic
kulturowych). To informacji, które wyraźnie pochodzą ze strefy emocji należy podchodzić
z dużą ostrożnością. W ten sposób uzyskujemy informacje, które mogą być
przydatne w przyszłych mediacjach.
Dociekać źródeł problemu można na
wiele sposobów, jednym z nich jest metoda 5 Why (Pięciu „Dlaczego”). Polega ona
na dedukcji poprzez zadawanie kolejnych pięciu pytań zaczynających się właśnie
od słowa „dlaczego.” Metoda bazuje na logice przyczynowo – skutkowej, tym
sposobem można krok po kroku prześledzić genezę problemu. Więcej informacji z
przykładem można przeczytać tu.
Angażuj w rozwiązanie konfliktu
Najlepszym efektem mediacji
będzie skuteczne rozwiązanie konfliktu, by nie tlił się on w utajony sposób i
nadal nie angażował negatywnych emocji uczestników. Dlatego pracownicy działu
HR nie powinni brać na siebie odpowiedzialności za zażegnanie sytuacji
problemowej. Odgórnie narzucone rozwiązania mogą być nieakceptowane przez
pracowników i spotkają się z niemym buntem. To uczestnicy konfliktu powinni
zostać zaangażowani w rozwiązanie problemu wraz z obmyśleniem działań
prewencyjnych, które w przyszłości pozwolą na unikanie takich zdarzeń. Po
wspólnym wypracowaniu rozwiązania, pracownicy będą mieli większe opory przed
jego negowaniem.
Obie strony konfliktu powinny być
zaangażowane w jego zażegnanie – nie chodzi tutaj o polowanie na czarownice,
czyli odnajdywanie winnych i ich karanie
(o ile nie są to sytuacje o pewnej doniosłości prawnej). Warto skupić
się na konstruktywnym podejściu do tematu, z naciskiem na naprawę relacji
między współpracownikami. Pamiętajmy, że te osoby często nadal będą ze sobą
pracować i dzisiejszy konflikt nie powinien rzutować na jutrzejszą współpracę. Dlatego
rolą HR-owca powinna być mediacja i dbanie, by żadna ze stron nie odniosła
emocjonalnego uszczerbku. Na myśl nasuwa się kolejna sentencja: „trzeba
podchodzić twardo do sprawy, ale miękko do ludzi.” Warto doceniać każdy krok w
stronę osiągnięcia porozumienia i zwracać (na głos) uwagę na każdy znak dobrej
woli każdego uczestnika. Czasem sama chęć wspólnego spotkania jest już
pierwszym doniosłym sukcesem – pamiętajmy, by to docenić.
Kontroluj sukces
W momencie, gdy dwie zwaśnione
strony osiągną porozumienie, mamy… połowę sukcesu. Jego drugą połową będzie
utrzymanie tej zgody poza salą, w której wypracowaliśmy konsensus. Jeśli uczestnicy
mediacji są szczerze zadowoleni z przebiegu rozmów i wierzą, że udało im się osiągnąć
najlepsze możliwe rozwiązanie, oznacza to, że wszyscy osiągnęli sukces. Często
jednak nie jesteśmy w stanie spotkać się idealnie po środku – w tym momencie
strona, która uczyniła większe ustępstwo lub musiała przyznać się do błędu
(czasem tylko dla świętego spokoju) może czuć się pokrzywdzona. Ponownie w tym
momencie pojawia się wyzwanie dla HRowca (ah, ile tych wyzwań!) – należy trzymać
rękę na pulsie, by z tego niezadowolenia nie powstało kolejne zarzewie
konfliktu.