Kilka lat temu byłam uczestnikiem ciekawej dyskusji. Siedziałam w restauracji w gronie nowopoznanych osób (młodzi, wykształceni, pracujący), które nie miały pojęcia czym zajmuję się zawodowo. W pewnym momencie bieżący temat zmienił się rozmowę o rynku pracy, a w szczególności na rekrutacyjne doświadczenia obecnych osób. Byłam lekko zszokowana negatywnymi doświadczeniami moich rozmówców, a zwłaszcza niechęcią jaką darzą… rekruterów. Jeśli jesteś osobą odpowiedzialną za rekrutację, czy pomyślałeś/pomyślałaś, że ludzie mogą Cię nie lubić? No właśnie, ja też nie.
Po powrocie do domu zaczęłam analizować wszystkie głosy w dyskusji, by spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego ludzie (oczywiście nie wszyscy) mogą darzyć negatywnymi emocjami osoby odpowiedzialne za rekrutację. Poniżej przedstawiam kilka moich obserwacji i wniosków, z pewnością nie jest to skończona lista.
Szalony autobus bez opracowanej trasy
Wyobraź sobie, że wsiadasz do autobusu, by dotrzeć z pracy do domu. Nie znasz dokładnego przebiegu trasy, ale mniej więcej orientujesz się w jakim kierunku masz się poruszać. Ku Twojemu zaskoczeniu autobus zaczyna wykonywać dziwne manewry, dzieją się rzeczy, których absolutnie nie przewidujesz – czy dojedziesz do celu? Jaki jest sens tych wszystkich nadkładanych kilometrów? Tak może być postrzegana rekrutacja, gdy kandydat nie wie co go za chwilę spotka. Jeśli nie będzie na samym początku (np. w trakcie umawiania na pierwsze spotkanie) poinformowany ile mniej więcej potrwa spotkanie, z ilu etapów będzie składała się rekrutacja, jakie zadania lub elementy spotkania się pojawią – może poczuć się jak pasażer wcześniej wspomnianego szalonego autobusu. Gdy znamy rozkład jazdy i kolejne stacje, czujemy się pewniej, bezpieczniej i lepiej znosimy stresującą sytuację jaką może być rekrutacja.
Pytania i zadania z… kosmosu
Prawdopodobnie najbardziej barwne opowieści rekrutacyjne dotyczą dziwacznych pytań i zadań, zwłaszcza gdy nie mają one zbyt wiele wspólnego ze stanowiskiem, o które ubiega się kandydat. Przykładem może być wyświechtane „proszę sprzedać mi… (i tutaj pada nazwa przedmiotu będącego w otoczeniu kreatywnego rekrutera)”. W momencie, gdy prosimy o sprzedanie własnego krawata przez osobę, która obiega się o stanowisko np. księgowej, musimy zastanowić się jaki to ma sens i co chcemy w ten sposób sprawdzić. Bazując na doświadczeniach własnych i moich rozmówców, mam wrażenie, że wiele osób zajmujących się rekrutacją ma duży problem z doborem pytań i zadań rekrutacyjnych do stanowiska. Konsekwencje są takie, że kandydat zaczyna się czuć lekceważony, skonsternowany, a nawet ośmieszany.
Przy doborze zadań i pytań rekrutacyjnych zasada jest prosta - musimy określić co konkretnie chcemy wykazać (kandydat ma/nie ma niezbędnej wiedzy, kandydat ma/nie ma niezbędnych umiejętności, kandydat wykazuje/nie wykazuje niezbędnych zachowań). Szukamy sprzedawcy? W takim razie zazwyczaj musimy sprawdzić zdolności negocjacyjne, umiejętność obsługi klienta, reagowanie na sytuacje niespodziewane czy też wiedzę o rynku itp. Wiedzę badamy testem lub konkretnymi pytaniami o interesujące nas zagadnienia. Umiejętności sprawdzamy np.poprzez praktyczne zadanie, prezentację, zadanie w grupie, próbkę pracy itp. Zachowania możemy zweryfikować np. poprzez assessment center, praktyczne zadanie, pytania behawioralne. Zanim rekruter wdroży jakieś zadanie rekrutacyjne czy listę pytań, musi odpowiedzieć sobie na pytanie - co tym zweryfikuję?
W przypadku, gdy szukamy księgowej, której zadaniem jest praca z danymi, dokonywanie obliczeń – oczekujemy od kandydatów dokładności, skrupulatności, orientacji na pracę z danymi. Zazwyczaj ta osoba nie musi wykazywać się kreatywnością sprzedażową – także prośba o sprzedanie długopisu będzie nam pasować do rekrutacji jak kwiatek do kożucha, niczego nam nie zweryfikuje co jest dla nas kluczowe na tym stanowisku (wiedzy, umiejętności, zachowania).
Znam też przypadek, gdy w trakcie spotkania z kandydatem na stanowisko sprzedażowe, padła seria pytań: „w jakim sklepie pani robi zazwyczaj zakupy? A jaką powierzchnię szacunkowo ma ten sklep? A ile piłeczek ping pongowych zmieściłoby się do tego sklepu?”. Chętnie uzupełniłabym tą serię o kolejne pytanie: „co pan, panie rekruterze, w ten sposób pragnie zweryfikować?”. Dodam, że stanowisko nie dotyczyło szacowania ilości zamówień (osoba ta nie miała być odpowiedzialna za zamówienia do sklepu, tylko za sprzedaż klientom). Można by było jeszcze pomyśleć, że te pytania służyły zweryfikowaniu kreatywności kandydatki lub reagowania na niespodziewane sytuacje. Natomiast, nawet bez wielkiego wysiłku intelektualnego, można wymyśleć pytania czy zadania rekrutacyjne, które dużo lepiej będą weryfikować kreatywność sprzedażową czy radzenie sobie w sytuacji niepewności.
Niedotrzymywanie słowa
Kolejny popularny grzeszek rekruterów – składanie obietnic bez pokrycia. Zazwyczaj chodzi o wywiązywanie się z terminów, czyli zapominanie o umówionych telefonach czy o przekazaniu feedbacku. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, gdy z przyczyn obiektywnych (np. nagła choroba i brak osoby zastępującej) osoba prowadząca rekrutację nie jest w stanie dotrzymać terminu. Pytanie tylko, jak często zdarzają się tak ekstremalne sytuacje.
Brak konkretnego feedbacku
W przypadku zakończenia rekrutacji i konieczności przekazania negatywnej informacji zwrotnej, często kandydaci nie słyszą konkretnego powodu odrzucenia kandydatury. Nie wiedzą, czy rekrutacja w ogóle nie dobiegła końca, czy ich wiedza okazała się niewystarczająca (jeśli tak, to w jakim zakresie?), czy może nie pasują z jakiejś przyczyny do kultury organizacyjnej. Tym sposobem kandydat jest zniechęcamy do udziału w kolejnych rekrutacjach do danej firmy, nawet gdy w ciągu kolejnych miesięcy nadrobi zaległości czy też zdobędzie nowe wartościowe doświadczenie.
Zestawienie kończą klasyki, które powtarzają się w wielu artykułach dotyczących rekrutacji, natomiast są one ciągle aktualne. Wyobraźmy sobie teraz kandydata, który bierze udział w takim rekrutacyjnym koszmarku bez wyraźnego planu, z dziwnymi i nieuzasadnionymi pytaniami czy też zadaniami, potem nie otrzymuje feedbacku w terminie, a w dodatku nie dowiaduje się, dlaczego właściwie nie otrzymał propozycji zatrudnienia. Potem taki kandydat spotyka się ze swoimi znajomymi w kawiarni czy innym pubie i gromkim głosem, słyszalnym kilka stolików dalej, opowiada z oburzeniem, że właśnie skończył rekrutację w firmie X i było beznadziejnie. Także lepiej uczmy się na cudzych błędach, słuchajmy tych historii i wyciągajmy wnioski.
Dokładnie... Sama prawda...
OdpowiedzUsuńDobry wpis. Rzeczywiście może być też tak, że ludzie boją się bardzo rozmów kwalifikacyjnych i ten stres przekładają na postrzeganie osób, które je prowadzą. Jeśli zaś ktoś nie dostanie pracy, łatwiej mu powiedzieć, że rekruterka była wredna, niż przyznać, że ma np. za mało kwalifikacji, prawda?
OdpowiedzUsuńŚwietnie opracowany artykuł.
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe przemyślenia. Zmuszają do głębszego zastanowienia się nad tą sprawą i przemyślenia pewnych kwestii. Bardzo mi pomogłaś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCała prawda...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe głosy. Podeślę artykuł znajomym.
OdpowiedzUsuńPrzemyślenia są naprawde bardzo ciekawa muszę przyznać.
OdpowiedzUsuńOstatnio coś często wchodzę na blogi, Twój jest naprawde ciekawy.
Natrafiłem też na stronkę o inwestycjach w sztabki platyny i pallad.
Jest to naprawde ciekawe tak jak Twój blog.
Dodawaj więcej artykułów, bo naprawde są świetne.
Ostatnio miałam pierwszą rozmowę o pracę, na długo to zapamiętam :) Świetna odpowiedź na pytanie :) POozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Zdecydowanie się zgadzam - w teorii niektórzy pewnie chcieliby sprawdzić, jak dany człowiek reaguje na stresujące sytuacje, ale czy naprawdę ktoś, kto praktycznie nie będzie mieć kontaktu z klientami, musi być od razu wystawiany na taką próbę? Celna uwaga z tym, że niektórzy kandydaci mogą poczuć się urażeni niektórymi pytaniami.
OdpowiedzUsuńDość ciekawe powody :) Trzeba się z nimi zgodzić, faktycznie tak jest.
OdpowiedzUsuńCiekawe pomysły. jestem ciekawa jak wypadłoby to w np. testach psychologicznych.
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo przydatne info :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Ja przyznam że nigdy nie miałem problemów z rekruterami :)
OdpowiedzUsuń- - -
Pobierz aplikację Moja Gazetka
Świetny tekst :D
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńMi również się bardzo przydał ;)
OdpowiedzUsuńKandydant a rekruter to dwie zupełnie inne bajki :) Różnice są tutaj znaczące.
OdpowiedzUsuńSama prawda, nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesujący wpis. Bardzo ciekawie się to czytało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKandydaci chyba nigdy nie polubią rekruterów i odwrotnie :) Tak już świat stworzony.
OdpowiedzUsuńRekruterzy mają swój świat, a kandydaci swój świat. Każdy z nich ma nieco inne oczekiwania nie mówiąc już o różnicach charakterów.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący temat został poruszony. Z zaciekawieniem przeczytałam cały wpis. Super opisany.
OdpowiedzUsuńRekruterzy nigdy się nie dogadają z kandydatami, zawsze będzie istniała taka zależność :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, niestety tak to wygląda...
UsuńNa wszelkie rozmowy z rekruterami trzeba przychodzić z dystansem. Do tego nie dać się wytrącić z równowagi.
OdpowiedzUsuńStres najczęściej powoduje, że kandydat wypada nie korzystanie. Rekruter powinien zadbać o miłą atmosferę.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć nerwy ze stali. Najważniejsze żeby się uspokoić. Rozmowa będzie bardziej naturalna.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć nerwy ze stali. Najważniejsze żeby się uspokoić. Rozmowa będzie bardziej naturalna.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo, chyba już nigdy nie chciałbym stać po stronie kandydata na konkretne stanowisko.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Kandydaci mają dużo stresu więc jest to bardzo stresujaca stytuacja.
OdpowiedzUsuńDobrze napisane! Rekruterzy używają czasami za dużo słów... nie tylko jeśli chodzi o obiecywanie nie wiadomo czego, ale też trzymanie języka za zębami kiedy chodzi o sprawy osobiste kandydata.
OdpowiedzUsuńChyba nie za wiele blogów poruszyło taki temat. Warto się nad nim zastanowić bo na pewno nie raz byliśmy w jednej z tych ról :)
OdpowiedzUsuńCzasami za głowę się można złapać słuchając opowieści z takich rozmów. Świetny artykuł, nietypowa tematyka ;)
OdpowiedzUsuńKandydatów i rekruterów można porównać do ognia i wody :) Ciekawy temat na post :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten blog. Lubię przeglądać blogi o tej tematyce. Super
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, rzetelne informacje.
OdpowiedzUsuńHm, ziarenko prawdy w tym artykule jest... sama niedawno znalazłam się w sytuacji gdzie padły pytania z kosmosu podczas rozmowy rekrutacyjnej, na szczęście byłam na to przygotowana.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat został tutaj przedstawiony. Lubię czytać tego typu wpisy. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat. Społeczeństwo nie rozmawia o takich sprawach, a szkoda bo dotyczy on nas w 80%.
OdpowiedzUsuńwpis bardzo szczegółowy, podoba mi się i zgadzam się z większością opinii. W biurze nawet nie można za bardzo o tym pogadać wiecie ściany mają uczy :D Ale jakieś wyciszenie biura powinno załatwić sprawę ! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadza się! Zgadzam się z tym w 100% :)
UsuńTeż miałam kilka razy sytuację, że pytali o zbyt wiele ;) Raz nawet dałam do zrozumienia, że gorszego pytania nie można zadać. Podrawiam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rekruterzy zadają zbyt wiele zbędnych pytań, przez co kandydat stresuje się maksymalnie.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z tym wpisem zgadzam... Bez dwóch zdań...
OdpowiedzUsuńTe dwie strony chyba nigdy się nie polubią, tak już to działa i ciężko to zmienić :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDokładnie. Też mi się tak wydaje :)
UsuńTakich blogów jest wiele, ale ten jest wyjątkowy i oryginalny. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, również mi się tak wydaje...
Usuńświetny wpis ;)
OdpowiedzUsuńTen blog to skarbnica wiedzy, wiele istotnych informacji jest tutaj zawartych. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka tego blog. Lubię blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie poruszony temat.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Lubię taką tematykę, interesuję się tym. Będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Lubię stronki tego typu. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak w każdym zawodzie, zdarzają się i kiepscy rekruterzy, ale jestem zdania, że na ogół nie jest tak źle :) A propos, jeśli ktoś z was prowadzi własną niedużą firmę i samodzielnie ogarnia kwestie księgowości, polecam serdecznie program do małej księgowości dostępny na ifirma.pl. Jest bardzo prosty w obsłudze i naprawdę genialnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńSamemu ciężko jest zrekrutować dobrego pracownika jeśli nie ma się do tego odpowiedniego przeszkolenia i wiedzy. Ważne jest też to żeby pracownik oprócz dobrze wykonywanej pracy został z nami na dłużej niż tylko okres próbny. Ja przy rekrutacji kilku pracowników korzystałem z firmy BBGroup, robię też u nich Szkolenia menedżerskie od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńCzytanie tego bloga to sama przyjemność :) Warto się tu zatrzymać, choćby na chwilę. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńCzytanie tego bloga to sama przyjemność :) Warto się tu zatrzymać, choćby na chwilę. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBlog pełen ciekawych informacji i pozytywnej energii. Warto tutaj zaglądać :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że post mnie zaciekawił. Bardzo przyjemnie czyta się tego bloga. Na pewno będę tu wracać.
OdpowiedzUsuńSposobem na to, by ominąć spotkania z rekruterami jest skorzystanie z najnowszych sposobów pozyskiwania pracowników. Można na przykład wykorzystać nowoczesne metody rekrutacji pracowników https://shl.com.pl/testy-jako-nowoczesne-narzedzia-wykorzystywane-w-procesach-rekrutacji/
OdpowiedzUsuńW linku powyżej przykłady takich metod
Bardzo ciekawy blog, mam nadzieję, że jeszcze pojawi się na nim coś nowego. Zgadzam się całkowicie, że większość kandydatów bywa rozczarowana procesem rekrutacji. Sami rekruterzy mają problem z organizacją szybkiej, ale udanej rekrutacji. W mojej firmie, dział HR czasami stawał na rzęsach, żeby spełnić oczekiwania zarządu. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu, czyli https://sidgroup.pl/oferta/zarzadzanie-kadrami/operacyjny-hr i dzięki temu programowi możemy zarządzać ogromną bazą danych i dużo efektywniej organizować rekrutacje wewnętrzne, awanse czy zmiany działów. Bardzo pomocne narzędzie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBranża HR cała czas się rozwija i w zasadzie w każdym tygodniu powstaje jakiś nowy program do optymalizacji działania działu kadr. Ostatnio czytałem fajny artykuł na ten temat na https://goodpoint.blog/.
OdpowiedzUsuńRozmowy o prace zawsze są stresujące, a rekruter tego nie ułatwia. Dobrze jest się przygotować do takiej rozmowy, szczególnie z tego, co jest napisane w naszym CV.
OdpowiedzUsuńKandydaci nie lubią rekruterów z chyba najważniejszego powodu - stresu. Obawa przed nowym, przed pytaniami HRowca, przed tym jak przebiegnie rozmowa. Większość firm prowadzi takie rekrutacje i nie ma wyjścia, musimy stawić temu czoło.
OdpowiedzUsuńNa pewno na każdą rozmowę trzeba się bardzo dobrze, indywidualnie przygotować:) Prowadząc własną firmę postawcie na taki firmy jak http://retcon.pl
OdpowiedzUsuńRekruterzy często są przemęczeni nadmiarem obowiązków, dlatego nie zawsze są przyjemni dla kandydatów. Z tego powodu firmy powinny inwestować w systemy wsparcia dla działu HR. Jednym z takich systemów jest TETA AIR. Pozwala on na mobilny dostęp do informacji zawartych w systemie i łatwą weryfikację danych na różnych płaszczyznach
OdpowiedzUsuńRekrutacja to dość stresujące wydarzenie, ale wystarczy się do niej dobrze przygotować. Są różne kursy u doradców zawodowych, które przygotowują do rozmów rekrutacyjnych i może warto wziąć w nich udział.
OdpowiedzUsuńZarówno rekrutujący jak i kandydat na pracownika powinni wykazać się spokojem. Dzięki temu rozmowa będzie bardziej rzeczowa i merytoryczna :)
OdpowiedzUsuńO dziwo rekruter nie jest po to by sie zaprzyjaźnic z aplikującym ale dobrze dobrac utalentowanego pracownika:) W zaleznosci od pozycji rozmowa moze miec rozny obrot. Inaczej bedzie sie zatrudniach przedszkolankę a inaczej wdrożeniowca ISO (https://przyjaznypedagog.blogspot.com/p/kompetencjemiekkie-sukces-w-zasiegu.html?showComment=1599419360692) Roznie z tym bywa:)
OdpowiedzUsuńUśmiałem się :) Dodałbym jeszcze kilka historii w temacie zatrudniania cudzoziemców w Polsce, bo i tu można liczyć na kilka smaczków, np. pierwsze po legalizacji i zezwoleniu pytanie rekrutera: "dlaczego akurat chce Pan pracować w Polsce?". Ciekawe jak może odpowiedzieć na takie pytanie 23-letni Nigeryjczyk ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc co się dzieje na świecie, myślę, że dożyję czasów, w których rozmowy kwalifikacyjne będą rzadkością, a portale ogłoszeniowe będą również portalami rekrutującymi, które będą sugerować pracodawcom (płatnie lub bezpłatnie), najlepszych kandydatów poprzez algorytm obracający się w danych wrażliwych, również z takiego NFZ czy innych odpowiedników. Teraz pozostaje nam się użerać z pytaniami o zarobki.
OdpowiedzUsuńJeśli szukacie pracy to sprawdzcie ofertę agencji https://www.dpworkers.pl/
OdpowiedzUsuńRekrutacja pracowników to nie jest łatwe zadanie, często ta niechęć kandydatów wynika z tego, że osoba rekrutująca nie jest odpowiednio przygotowana do prowadzenia rozmowy. A powinna, warto to w firmach zmieniać.
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis. Znacie kogoś, kto zajmuje się rekrutacją pracowników IT? W Sieci znalazłem firmę https://nexttechnology.io/ – co o niej myślicie?
OdpowiedzUsuńZarówno rekrutujący jak i kandydat na pracownika powinni wykazać się spokojem. Dzięki temu rozmowa będzie bardziej rzeczowa i merytoryczna :)
OdpowiedzUsuńDzięki za rady przydadzą się !
OdpowiedzUsuńDlaczego nikt tego nie prowadzi dalej, takie ciekawe wpisy!
OdpowiedzUsuńRekrutacje zazwyczaj nie należą do najprzyjemniejszych, a rekruterzy wymagają od kandydatów mnóstwa odpowiedzi na trudne i często głupie pytania.
OdpowiedzUsuńPo moich doświadczeniach mogę powiedzieć że większość rekruterów ma pytania z internetu które są poprostu bezmyślne i nie mają nic wspólnego z przyszłą pracą oraz umiejętnościami rekrutera.
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość rekruterów traktuje z góry osoby ubiegające się o pracę. To może byc główna przyczyna niechęci.
OdpowiedzUsuńNiechęć do rekruterów zwykle bierze się z negatywnych doświadczeń z rekrutacji. Nie każdy trafia na kompetentną osobę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%
UsuńNie miałem do czynienia z niemiłymi rekruterami. Natomiast wierzę, że wielu z nich jest również niekompetentna.
OdpowiedzUsuńIm więcej rekruterów człowiek w swoim życiu spotka, tym większe prawdopodobieństwo natknięcia się na niemiłą lub niekompetentną osobę.
OdpowiedzUsuń