czwartek, 6 grudnia 2012

Kłamstwo na rozmowie rekrutacyjnej

Sponsorem dzisiejszego wpisu jest kandydat, który utkwi w mej pamięci na długo. Czym się ów kandydat wyróżnia na tle pozostałych? Otóż kłamał.

Wydawałoby się, przepis na kłamstwo idealny. W życiorysie widnieją dwie pozycje z dość rozsądnymi okresami zatrudnienia. Pierwsze zatrudnienie miało miejsce dawno, powiedzmy,około ośmiu lat temu, a więc istnieją marne szanse, że nawet bardziej dociekliwy rekruter zadzwoni do tego przedsiębiorstwa z prośbą o udzielenie referencji. Drugi okres zatrudnienia znacznie dłuższy - kandydat płynnie przeszedł z jednego miejsca pracy do drugiego i pracuje u drugiego pracodawcy - rzekomo - do dzisiaj. Ponownie rekruter, któremu etyka nie pozwala dzwonić do obecnego pracodawcy, ma utrudnione zadanie, jeśli chodzi o zasięgnięcie języka na temat danego kandydata. 

Przyjmijmy, że kandydat kłamie i zmyślił swoje stanowisko u ,,obecnego" pracodawcy. Czy kłamstwo może dać mu szansę na sukces?

KŁAMSTWO IDEALNE ISTNIEJE?

Można sobie zadać pytanie, czy jest szansa, by kandydat od początku do końca zmyślił sobie historię zatrudnienia i przedstawił swój życiorys jako zbiór wiarygodnych informacji. Sytuacja opisana powyżej może być dość dobrą bazą pod kłamstwo, oczywiście, jeśli wpiszemy w CV nazwy pracodawców, które są obce osobie rekrutującej. Ściślej: osoba lub osoby przeprowadzające rozmowę rekrutacyjną (często na rozmowie pojawia się duet - reprezentant działu personalnego oraz kierownik działu, który potencjalnie będzie naszym przyszłym przełożonym) nie mają bladego pojęcia na temat wymienionych w życiorysie firm, nie pracowały tam czy też nie znają osób, które mogłyby tam pracować.

Powiedzmy, że osoby rekrutujące uwierzyli, że pracowaliśmy w miejscach, które opisaliśmy w swoich dokumentach aplikacyjnych. Czas więc na zakres obowiązków. Cytując klasyka ,,i tutaj zaczynają się schody." Jeśli chcemy opowiadać o stanowisku i środowisku pracy, które są nam bliskie niczym procedura przygotowująca do skoku ze stratosfery, możemy się pożegnać z wizją otrzymania pracy w danej firmie. Kandydat, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu, nie potrafił podać podstawowych informacji na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa, którym - jak twierdził - zarządzał. Kolejne pytania o specyfikę pracy tylko pogłębiały rozbawienie osób przeprowadzających rozmowę. Co ciekawe, zgubnymi dla kandydata nie okazały się pytania dotyczące jego zakresu obowiązków, a proste zagadnienia związane z pracą - podobno - podlegającego jemu zespołu.

ZMYŚLAĆ CZY NIE ZMYŚLAĆ?

Sytuacja na rynku pracy jest zła - nie ma wątpliwości. Nawet osoby z dużym i ciekawym doświadczeniem w wielu branżach mogą mieć kłopoty ze znalezieniem pracy. W akcie desperacji niektórym może przyjść do głowy pomysł, aby podrasować swoje CV jakimś nietuzinkowym i jednocześnie kłamliwym wpisem. Jest to ryzykowne zagranie, ponieważ kłamstwo może nas zdyskwalifikować na niejednej rozmowie i w niejednej firmie. Co więcej, nawet jeśli dostaniemy angaż, oszustwo może wyjść na jaw już w trakcie pracy. Kompromitacja będzie wówczas dużo większa, a nasza reputacja z pewnością na tym straci. W dobie globalnej i szybkiej wymiany informacji, wieść o kłamliwym pracowniku w mgnieniu oka może dotrzeć do kolejnych reprezentantów branży, w której chcielibyśmy znaleźć pracę.

2 komentarze:

  1. Nie chciałabym pracować z osobą która kłamie już na etapie rekrutacji. Duża rola tu osoby rekrutującej aby zauważyła takie zachowania u kandydatów. Są narzędzia które mogą pomóc na tym etapie, jednym z nich jest analiza indywidualna o której można się dowiedzieć więcej na stronie https://extended.tools/extended-disc-analiza-indywidualna/ . To coraz częściej stosowane narzędzie HR.

    OdpowiedzUsuń